1. Royal Blood - zespół zadebiutował niedawno, bo w 2013 roku, ale już ma ogromne rzesze fanów i uznanie krytyków. Nic dziwnego, gdyż wśród zatrzęsienia indie rockowych kapeli, oni postawili na bluesowo - hardrockowe brzmienie. Co jeszcze bardziej zaskakujące, Royal Blood składa się jedynie z basisty, a zarazem wokalisty Mike'a Kerr'a oraz perkusisty Ben'a Thatcher'a. Każdy kawałek na ich debiutanckiej płycie wydanej w 2014 roku, to doskonały dowód na to, że oprócz 2 instrumentów i seksownego wokalu nic im więcej nie potrzeba.
Moje ulubione utwory: "Little Monster", "Out Of The Black", "Come On Over"
2. Nothing But Thieves - swoją działalność zaczęli 3 lata temu, a pod koniec tego roku ma się ukazać ich debiutancki album. Brzmieniem przypominają nieco Muse, a wokalista, Conor Mason podkreśla, że największy wpływ na jego śpiew miała twórczość Jeff'a Buckley'a. Do zespołu należą jeszcze: Joe Langridge-Brown (gitara), James Price (perkusja), Dom Craik (gitara) i Philip Blake (gitara basowa). Ich przepis na sukces? Dużo basu + seksowny, oryginalny wokal + dojrzałe teksty.
Moje ulubione utwory: "Itch", "Wake Up Call", "Lover, Please Stay"
3. Catfish & The Bottlemen - zespół założony w 2007 r. tworzą Van McCann (wokal, gitara), Johnny Bond (gitara), Jamie Blakeway (gitara basowa) i Bob Hall (perkusja). Ich młodzieńcza energia i surowe, indie rockowe brzmienie, sprawiają, że często porównywani są do Arctic Monkeys. Rok temu wydali debiutancką płytę, wystąpili na wielu europejskich festiwalach i nawet namówili aktora, Ewan'a McGregor'a, by gościnnie wystąpił w teledysku do ich utworu "Hourglass".
Moje ulubione utwory: "Kathleen", "Pacifier", "Hourglass"