Są takie miejsca na Ziemi, które działają na Ciebie jak magnes i do których po prostu wiesz, że prędzej czy później musisz wrócić - bo spędziłeś w nich za mało czasu, lub wręcz odwrotnie, dużo, ale i tak czujesz niedosyt. Dla mnie takimi kropkami na mapie świata są przede wszystkim rozległe metropolie, takie jak Londyn czy Wiedeń, ale jest też to pięknie położone średniowieczne, czarnogórskie miasto - Kotor <3
Gdy przejechaliśmy wielkimi serpentynami przez masyw górski i zatrzymaliśmy się na poboczu podziwiać widok ze zdjęcia powyżej, przez chwilę wszystkim się zdawało, że znaleźli się na norweskim fiordzie. Jednak wysoka temperatura oscylująca w granicach 30 stopni szybko wyprowadziła nas z błędu.
Po zaparkowaniu niedaleko Bramy Morskiej wiodącej do Starego Miasta, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to fortyfikacja na zboczu góry przywodząca na myśl Wielki Mur Chiński - czyli tak naprawdę mury miejskie z twierdzą św. Jana...
...oraz rekin (według pani przewodnik pozostałość po Festiwalu Teatralnym) :D