piątek, 4 września 2015

Zwiedzając Poznań cz.1

Wracając z przyjaciółką z Gdyni do Krakowa zahaczyłyśmy o Poznań - miałyśmy dokładnie 7 godzin na zwiedzenie tego miasta. O stolicy Wielkopolski nasłuchałam się przed wyjazdem dużo dobrego, więc oczekiwania były spore ;)


Oczywiście punktem obowiązkowym było zobaczenie bodących się koziołków na wieży ratuszowej, w samo południe. Prócz nas tę atrakcję podziwiało mnóstwo innych osób. Na widok drewnianych, mechanicznych zwierzątek wyrwało się zbiorowe "oooo" :D Niby nic niezwykłego, a jednak daje sporo radochy.


Sam ratusz jest jednym z piękniejszych, jakie do tej pory miałam okazję oglądać. Wrażenie robią też sąsiadujące z nim kolorowe kamieniczki tzw. budników, czyli biedniejszych kupców.



Po koziołkach przyszedł czas, żeby pospacerować się po Starym Rynku. Okalające go kamienice byłyby jeszcze ładniejsze, gdyby nie ich wyblakłe kolory.


Nasze zainteresowanie wzbudził szary, bryłowaty budynek stojący na środku (na zdjęciu u góry widoczny z prawej strony). Okazał się on Galerią Miejską Arsenał. W środku znajdują się poznański Fotolpastykon, przyjemna kawiarnia i czasowe wystawy sztuki współczesnej, które postanowiłyśmy zwiedzić.


Dziwna, a jednocześnie genialna instalacja :)


Po wyjściu z galerii skręciłyśmy w jedną z górnych uliczek prowadzących z Rynku. Tak dotarłyśmy do Placu Wolności, gdzie znajduje się wielka futurystyczna fontanna. Postanowiłyśmy przy niej odpocząć mocząc nogi w cudownie chłodnej wodzie w towarzystwie podobnie postępujących dorosłych i kąpiących się dzieci. Przy 30 - kilkustopniowym upale możliwość złapania jakiejś bakterii schodzi na dalszy plan :P


Po krótkim odpoczynku wyruszyłyśmy na poszukiwania rogali świętomarcińskich. Ten regionalny przysmak nadziewany białym makiem może wypiekać tylko 100 piekarni w Wielkopolsce. Najłatwiej go kupić w dniu św. Marcina, czyli 11 listopada. W lecie już trudniej go dostać, ale popytałyśmy się mieszkańców, trochę poszperałyśmy w internecie i znalazłyśmy cukiernię niedaleko Placu Wolności, która je sprzedawała (niestety, nazwy nie pamiętam :/). Rogale są drogie, bo sprzedawane na wagę, ale naprawdę przepyszne <3


Ciąg dalszy nastąpi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz