Ale od początku ;) Wstawanie rano jest o wiele przyjemniejsze, jeśli ma się taki widok na dzień dobry...
...a w perspektywie rejs po jeziorze ^^ Zdecydowanie "must do" w tamtejszej okolicy- nie dość, że przed nami rozciąga się wielka przestrzeń z czyściutką wodą o przepięknej barwie, to na dodatek możemy podziwiać okoliczne wille (w tym samego prezydenta Macedonii) oraz położoną na wzgórzach Ochrydę.
Czas na spacer po mieście! W skrócie: Ochryda to plątanina wąskich uliczek pnących się ostro w górę, białych domów z ogródkami i kilkunastu zabytków. Po prostu piękne miejsce, po którym można błądzić godzinami (o ile ma się dobrą kondycję ;))
Cerkiew św. Zofii z XI w.
Przydomowy zaczarowany ogród <3
Starożytny teatr z 200 r. p.n.e.
Mini plantacja winogron...
...i kiwi ^^
Staruszka robiąca ajwar - popularną na Bałkanach pastę z m.in. wędzonej papryki
Najwyższym punktem naszej przechadzki była twierdza cara Samuela z oszałamiającym widokiem na miasto i jezioro.
Schodząc wstąpiliśmy jeszcze do 2 cerkwi: św. Pantelejmona
...oraz tej szczególnie malowniczo położonej, czyli Św. Jana Teologa. Kadr ze zdjęcia poniżej jest często spotykany w biuletynach biur podróży.
Do centrum Ochrydy wróciliśmy brzegiem jeziora.
Potem był czas na posiłek i zakupy, w tym oddalonej nieco od przystani dzielnicy muzułmańskiej. Zdecydowanie nie tak ładnej, jak w Skopje, ale z charakterystycznymi obiektami, takimi jak meczet, bazar czy stare pracownie.
Resztę dnia spędziłyśmy z ciocią na relaksie nad Jeziorem Ochrydzkim niedaleko naszego hotelu. Woda oczywiście cudowna, ale plaża niestety żwirowa (niewielka piaszczysta jest tylko w centrum Ochrydy) :/ Nie można jednak mieć wszystkiego ;) Wieczorem uczestniczyłyśmy w wieczorze macedońskim w jednej z restauracji w centrum miasta, gdzie znowu mogłyśmy podziwiać żwawe, folklorystyczne tańce i popróbować lokalnych specjałów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz