Po zwiedzaniu Skopje naszym celem był monastyr św. Nauma, położony właśnie nad jeziorem.
Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze rzucić okiem na rekonstrukcję osady na wodzie (domy na palach były zabezpieczeniem przed drapieżnikami jakieś 1000 lat p.n.e.) ,...
... i, przy okazji, na przepiękny masyw górski.
W końcu dotarliśmy do ostatniej atrakcji dnia. Klasztor, założony przez ucznia Cyryla i Metodego w X w., a raczej cały kompleks klasztorny, jest tak malowniczo położony, że chciałoby się tam zostać na zawsze. Dodatkowe +10 do piękna dodają spacerujące pawie, zwierzęta kojarzone ze św. Naumem ^^
Przy plaży znajduje się podobizna założyciela, wyrzeźbiona w drzewie, które wyrosło niedaleko brzegu jeziora...
Sam monastyr stoi na wzniesieniu, skryty za kamiennym murem.
W środku można podziwiać przepiękne freski (jednak nie wolno robić zdjęć), a osoby bez grzechu, powinny usłyszeć bicie serca świętego, przykładając ucho do jego grobowca (spoiler: nie cieszcie się, że jesteście bezgrzeszni, jeśli faktycznie coś usłyszycie - są to bowiem odgłosy płynących podziemnych strumieni :D)
Oprócz zwiedzania świątyni warto wybrać się też na krótki rejs łódeczką, w poszukiwaniu źródeł Czarnego Drinu - rzeki, która wybija z dna i, jakkolwiek to wydaje się nieprawdopodobne, przepływa przez całe jezioro, by dalej kontynuować swój bieg (podobno zrobiono eksperyment z barwnikiem, który to potwierdził).
Obecność rzecznych źródeł zdradza "bulgotający piasek"
W trakcie rejsu minęliśmy też bawiących się w pływającej restauracji Rosjan
Czarny Drin wpływający do jeziora
Zanim opuściliśmy teren klasztoru, mieliśmy jeszcze chwilę wolnego, by móc rozejrzeć się po okolicznych straganach, gdzie sprzedawane są perły ochrydzkie wytwarzane z ości endemicznego gatunku ryby żyjącej w tamtejszych wodach oraz by podziwiać przepiękny zachód słońca nad Jeziorem Ochrydzkim <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz