Ostatnim już państwem, który odwiedziliśmy na Bałkanach była Czarnogóra. Ten kraj wielkości naszego województwa lubuskiego okazał się moim nr 1 spośród całej czwórki. Pomimo niewielkich rozmiarów posiada 2 strefy klimatyczne i obfituje w piękne miejsca np. Riwierę Czarnogórską, którą mogłam poznać z różnych perspektyw.
Inny przykład: wieczór folkowy. Darmowy, więc przyszła masa ludzi. 5 minut i już dochodzi do burdy, bo jeden zasłania drugiemu widok. Lecą znajome przekleństwa - wszczynający kłótnie są Polakami...
Ogólnie jednak ośrodek był ładny, z przyjemną, szeroką plażą. Po prostu tego rodzaju miejsca nocowania nie są w moim typie.
Ładny widoczek na ukojenie nerwów ;)
W trakcie spaceru po okolicy zobaczyłyśmy z ciocią tradycyjny sposób łowienia ryb przez miejscowych.
Po porannym plażowaniu i kąpieli w Adriatyku przyszedł czas na bliższe poznanie Riwiery Czarnogórskiej. Jechaliśmy naprawdę malowniczą trasą podziwiając przepiękne wybrzeże i usytuowane przy nim miasteczka. Po drodze zrobiliśmy krótki przystanek, by móc dokładniej przyjrzeć się Svetiemu Stefanowi - wyspie-hotelowi, do którego wstęp mają jedynie zamożni (gośćmi były m.in. Marilyn Monroe czy Elizabeth Taylor). Kiedyś, za odpowiednią opłatą, mogły tam wchodzić także wycieczki, ale elita w końcu stwierdziła, że chce mieć to miejsce wyłącznie dla siebie. Także nam, zwykłym śmiertelnikom, pozostaje jedynie obserwacja z odległości. Ale, kto wie...;)
Już na dłuższy czas zatrzymaliśmy się w Budvie. To malownicze miasto z przystanią dla luksusowych jachtów, ma maleńką, ale niezwykle uroczą starówkę, pełną wąskich uliczek ukrytych w cieniu kamiennych domów i liści palmowych. Mimo tego, że miejsce i jego okolice są mocno skomercjalizowane, nadal czuć (a przynajmniej ja czułam ;)) ich urok.
Chciałam po prostu zrobić zdjęcie tego zaułku, a dostałam w gratisie dwóch opalonych "modeli" :D
Co ciekawe, w murach miasta jest kilka mniej, lub bardziej ukrytych przejść, w tym jedno wychodzące prosto do morza (niestety, pomimo wysiłków, nie udało mi się go znaleźć, także macie to z wyjściem na plażę :P ).
W małej odległości od siebie zbudowano 4 świątynie: konkatedrę św. Jana Chrzciciela...
...cerkiew św. Trójcy...
...kościół św. Marii in Punta...
...i jeszcze cerkiew św. Savy - zdecydowanie najpiękniej usytuowaną <3
A tak prezentuje się plaża miejska :)
W następnym poście pokażę Wam miejsce, które uważam za "best of the best" całej wycieczki <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz