sobota, 16 maja 2015

1 dzień w Łodzi cz.2

Kolejnym punktem naszej wycieczki było Muzeum Włókiennictwa. Spieszyłyśmy się, żeby zdążyć zobaczyć o 14 wystawę multimedialną pt. "W kuchni Pani Goldbergowej" na temat żydowskiej dzielnicy w przedwojennej Łodzi.  Niestety trochę się nią rozczarowałyśmy, bo było to przede wszystkim słuchowisko, na którym rodzina Goldbergów opowiadała o swoim życiu i tamtejszych realiach, a eksponaty faktycznie składały się tylko na jedno pomieszczenie, czyli tytułową kuchnię. Zostałyśmy do połowy, czyli w praktyce poświęciłyśmy temu ok.30 minut.


Wystawa multimedialna mieściła się w jednym z kolorowych domków będącego częścią Skansenu Łódzkiej Architektury Drewnianej. W pozostałych izdebkach można zobaczyć typowy wystrój takiego domostwa oraz maszyny i przyrządy krawieckie.


Kolejne budynki skansenu kryją artystyczne pracownie wyrobu papieru, drukarską, zielarską oraz sklep z pamiątkami.


Jest też ozdobny kościółek i willa letniskowa, przed którą stoi rzeźba "Trzech misiów" - bohaterów bajki polsko- austriackiej wyprodukowanej przez łódzkie studio animacji "Se-ma-for" <3




Potem poszłyśmy zwiedzać główny budynek całego kompleksu muzealnego, czyli Białą Fabrykę. Zbudowana między 1835 a 1839 rokiem przez Ludwika Gayera mieściła przez długi czas Zakłady Przemysłu Bawełnianego "Eskimo". Maszyny i produkty tam wytwarzane można oglądać na jednej z wystaw.




Z racji tego, że budynek jest naprawdę duży, w środku znajduje się jeszcze kilka innych ekspozycji. Wystawiane są m.in. satyryczne rysunki, ozdobne dywany, sztuka nowoczesna. Nie sposób wszystkich obejrzeć za jednym razem. Najlepiej wybrać sobie 2-3, które najbardziej nas interesują. Mnie w szczególności spodobała się wystawa pokazująca modę od początku XX wieku i tę Wam polecam :)


Ogólnie uważam, że Muzeum Włókiennictwa jest jednym z ciekawszych i przemyślanych obiektów muzealnych, jakie miałam okazję zwiedzić. Punkt obowiązkowy dla każdego w trakcie wycieczki po Łodzi! :)


Zmęczone i głodne, pojechałyśmy z przyjaciółką odpocząć i zjeść coś w Manufakturze, a następnie udałyśmy się na Off Piotrkowską - do starej fabryki przerobionej na miejsce relaksu hipsterów ;) W tym roku wygrało plebiscyt miesięcznika National Traveler na 7 nowych cudów Polski i przyznaję, że było głównym powodem, dla którego chciałam pojechać do Łodzi. W budynku mieszczą się artystyczne knajpki, concept story i przeróżnego rodzaju pracownie. Ogólnie fajna miejscówka, ale nie powaliła mnie na kolana. Przypuszczam, że to z powodu obleśnych kolesi, których tam spotkałyśmy i małej ilości ludzi, co było zrozumiałe przy takiej pogodzie.



Z licznych lokali na Off Piotrkowskiej wybrałyśmy kawiarnię podróżniczą Daleko Blisko i relaksowałyśmy się tam przy melisie i herbatce po marokańsku, dopóki nie musiałyśmy już jechać na dworzec złapać nasz pociąg do Krakowa :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz