sobota, 25 lipca 2015

Zwiedzając Gdynię cz.2

Po opuszczeniu pokładu "Daru Pomorza" kontynuowałam przechadzkę Molem Południowym. Po drodze minęłam statek "Dar Młodzieży", który przejął rolę przed chwilą zwiedzanej przeze mnie jednostki. Prócz niego podziwiałam też "Trzy Maszty" i pomnik Josepha Conrada - autora m.in. "Lorda Jim'a" i "Jądra Ciemności" (jednej z nielicznych szkolnych lektur, które lubiłam ;))



Żadne jednak dzieło rąk ludzkich z kamienia czy stali nie może równać się z pięknem morza, które ciągnie się aż po horyzont. Mega uspokajający widok. Tę monotonię przerywają od czasu do czasu sunące po wodzie żaglówki oraz rzeźba chłopca z batutą, którego nazywa się "Marzycielem" lub "Dyrygentem fal", siedzącego na betonowej wysepce.



Kiedy już wystarczająco napawałam się widokami, zaczęłam kierować się w stronę miejskiej plaży, która znajduje się tuż obok molo. Zanim jednak poczułam ten cudowny dotyk ciepłego piasku i muśnięcia fal chłodnego Bałtyku, miałam okazję przyglądać się zacumowanym przy brzegu jachtom.


A potem mogłam już oddawać się totalnemu relaksowi :)


Gdyńska plaża od razu przypadła mi do gustu: duża, zadbana, z widokiem na zielone wzgórza i miejscem do gry w siatkę.


W końcu jednak trzeba było wrócić do mieszkania i porządnie się wyspać (szczególnie, że od 3.30 rano byłam na nogach :P). W drodze powrotnej na dworzec znalazłam restaurację, o której pochlebne opinie czytałam już na kilku blogach. Nazywa się Serio i znajduje się przy ul. 3 maja 21. Zachwyca przestrzennym, wysmakowanym wnętrzem i kartą włoskich dań. Dzień później poszłyśmy tam z przyjaciółką na obiad. Zamówiłyśmy margheritę - jest zrobiona na mniej lubianym przeze mnie cienkim spodzie, ale za to doskonale przyprawiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz