Po pierwsze świetni aktorzy grający głównych bohaterów: Lily Collins jako Clary, Jamie Campbell Bower w roli Jace'a, Robert Sheehan jako Simon i Kevin Zegers grający Alec'a. Tylko aktorka Jemima West jakoś nie pasowała mi do roli Isabelle - była stanowczo za niska :P W filmie wystąpił też sławny Jonathan Rhys Mayers w roli Valentine'a i choć wydawał mi sie za młody dla tej postaci to jednak genialnie wypadł w roli czarnego charakteru.
Druga rzecz to oczywiście fabuła. Tak jak wcześniej wspominałam odbiegała ona w wielu momentach od fabuły książki, ale został zachowany dynamizm, a najważniejsze elementy historii nie zostały pominięte. Było i napięcie i trochę humoru. Tak na marginesie to ostatnie to spora zasługa kolesia, który siedział rząd przede mną w kinie, miał rozwalający śmiech i komentarze w stylu: "Tego to sie naprawdę przestraszyłem" (kiedy na ekranie pojawiła sie postać Cichego Brata :D).



"Dary Anioła: Miasto Kości" to bradzo dobrze zrealizowany film fantasy, który potrafi wciągnąć widza. Z niecierpliwością czekam na następną część, a póki co kupię i przeczytam kolejne tomy autorstwa Cassandry Clare.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz