niedziela, 12 października 2014

"Gwiazd naszych wina" John Green

Wiem, że miałam zamieścić kolejny post dotyczący mojej wycieczki do Londynu, ale przeczytałam wczoraj świetną książkę, a lubię recenzować na bieżąco ^^ Na początku w ogóle nie miałam zamiaru czytać powieści "Gwiazd naszych wina", bo obejrzałam zwiastun filmu o tym samym tytule i uznałam, że jest to kolejny łzawy romans. Potem jednak znalazłam mnóstwo dobrych opinii na temat dzieła John'a Green'a, następnie polecił mi ją mój dobry znajomy, więc stwierdziłam, że jest jednak warta lektury. W końcu poszłam do Empiku, przeczytałam kilka pierwszych stron, a że książka była na promocji ( a ja bardzo lubię promocje :)) kupiłam i "połknęłam" w kilka godzin :)

Narratorką "Gwiazd naszych wina" jest szesnastoletnia Hazel, która od 3 lat choruje na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Stara się oszczędzić cierpienia bliskim i bynajmniej nie chce litości ani tym bardziej robienia z niej bohaterki. Ponieważ lekarz stwierdza u niej depresję kliniczną, rodzice wysyłają ją na spotkania grupy wsparcia. Na jednym z nich poznaje Gusa - siedemnastolatka, którego nowotwór pozbawił jednej nogi. Nastolatków połączy nie tylko trudna sytuacja, ale także niekonwencjonalne myślenie, szczerość i fascynacja pewna książką...

Wiem, że ten opis brzmi jakby "Gwiazd naszych wina" była albo smutną powieścią o dzieciach chorujących na raka albo wyidealizowaną historią miłosną. Nie jest ani jednym ani drugim. Ta książka to raczej zapis codzienności, z którą muszą zmagać się dwoje zakochanych w sobie, poważnie chorych nastolatków. Nie ma w niej zbędnego patosu, jest za to humor, ironia, inteligentne dialogi i sporo sentencji, które dają czytelnikowi do myślenia. Oczywiście, są też momenty, kiedy do oczu cisną się łzy i nie można powiedzieć, że historia kończy się happy endem, ale nie pozostawia czytelnika zrozpaczonego i w depresji. Raczej zamyślonego nad prawdziwością słów bohaterów, dotyczących postrzegania wszechświata oraz pozycji znajdującego się w nim człowieka.


Słów jeszcze kilka na temat technicznych walorów powieści ;). Nie czytałam wcześniej żadnych książek John'a Green'a, ale chyba zacznę, bo styl pisania ma świetny! W większości używa języka potocznego, od czasu do czasu wtrącając zwroty ze slangu młodzieżowego, ale również wkładając w odpowiednie miejsca cytaty i nawiązania do innych literackich pozycji. A ponieważ narracja jest pierwszoosobowa, mamy wrażenie jakby główna bohaterka siedziała koło nas i po prostu opowiadała nam historię swojego życia. Do tego jeszcze autor unika długich opisów i zbytniej analizy uczuć postaci, przez co powieść czyta się naprawdę szybko i przyjemnie :)

Gorąco polecam "Gwiazd naszych wina" każdemu, ponieważ jest to lektura niezwykła: zmusza do refleksji jak książka filozoficzna i dostarcza rozrywki nie gorzej niż dobra pozycja fantasy. Po za tym, "w środku" znajdziecie wytłumaczenie skąd się wziął ten oryginalny tytuł ;)

1 komentarz: