Wystrój, jak widać, typowy street style, z głośników leci rap. Lokal może i nie jest wielki, ale z pewnością urządzony z pomysłem. Jednak to jedzenie, które tutaj serwują, jest jego największą zaletą. Jak sama nazwa wskazuje, w menu znajdują się amerykańskie naleśniki - w gotowych zestawach, ale można tez stworzyć własną kompozycję. Do tego hamburgery i shake'i - ogólnie, same dobre rzeczy :) My zamówiłyśmy sobie pancakes nr 7 (18 zł za porcję). Uczta dla oczu i podniebienia <3
Oby! ;)
W Mr. Pancake spędziłyśmy z 2 godziny, odwlekając chwilę wyjścia na zimne powietrze. W końcu jednak stwierdziłyśmy, że czas spożytkować jakoś tę ogromną dawkę cukru i udałyśmy się na Stare Miasto.
Błądziłyśmy wśród pięknych kamieniczek zaglądając w różne zakamarki i wyłapując, co ciekawsze detale.
W końcu zmarzłyśmy na tyle, że postanowiłyśmy zaszyć się na jakiś czas i napić się czegoś gorącego. Przy ponczu i herbacie przesiedziałyśmy, dopóki zupełnie nie zrobiło się ciemno. Następnie znów zawędrowałyśmy w okolice Pałacu Kultury i Nauki.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o Warszawę. Kolejna, czyli ostatnia, wycieczka znów po mieście w województwie lubelskim :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz