Na Dworcu Centralnym byłyśmy już z koleżankami o 9 rano i miałyśmy ponad 10 godzin na robienie czego nam się żywnie podoba ;) Jedyną przeszkodą był chłodny, przenikliwy wiatr, który mocno psuł słoneczną pogodę i nie pozwalał zbyt długo przebywać na zewnątrz. Spacer po Warszawie zaczęłyśmy standardowo: od kawy w Złotych Tarasach i robieniu zdjęć Pałacowi Kultury i Nauki ^^
Następnie udałyśmy się do Łazienek Królewskich. Kiedy byłam tam ostatnim razem, czyli w grudniu 2013 roku, było raczej szaro i ponuro, ale mimo to zachwyciłam się tym miejscem. Tym bardziej spodobało mi się skąpane w słońcu.
Przy okazji odkryłam, że w parku znajduje się współczesny, niewielki Ogród Chiński, który jest kontynuacją stylu "chinoiserie" uwielbianego przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i wprowadzonego do Łazienek w XVIII wieku.
Tuż przed naszą 3 - dniowa wycieczką, znalazłam informację w mojej wielkiej książce o Polsce, że w stolicy na ul. Solec 24 znajduje się Muzeum Azji i Pacyfiku. Trochę się namęczyłyśmy z dziewczynami zanim je odnalazłyśmy, ale kiedy dostrzegłam chiński daszek ledwo widoczny pośród wieżowców, wiedziałam już, gdzie iść ;) Niestety szybko dopadł nas pech, który mi towarzyszył od początku całego wyjazdu - muzeum było zamknięte, gdyż zmieniano wystawę (nie ma bowiem wystawy stałej). Pozostało nam tylko podziwiać hinduskie i buddyjskie rzeźby, które stały na zewnątrz. No i mam powód żeby znów odwiedzić Warszawę ;)
Ciąg dalszy niebawem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz