piątek, 10 stycznia 2014

"Last Vegas"

Minął prawie miesiąc odkąd oglądnęłam w kinie "Last Vegas", ale do tej pory, z powodu różnych zajęć i innych tematów, nie miałam czasu napisać jego recenzji. Dlatego dzisiaj postanowiłam to nadrobić, bo ten bardzo pozytywny film z pewnością zasługuje na uwagę :)



Billy, Paddy, Archie i Sam to przyjaciele, którzy znają się pół wieku. Wydawać by się mogło, że najlepsze czasy już za nimi. Paddy zamienił sie w gbura po stracie żony, Archie musi radzić sobie z nadopiekuńczym synem i słabszym zdrowiem po wylewie, a Sama zaczyna nudzić stateczne życie u boku żony na Florydzie. Mają jednak szanse zapomnieć o swoich codziennych kłopotach, gdyż Billy właśnie oświadczył się swojej młodziutkiej dziewczynie. Panowie postanawiają uczcić ten fakt wieczorem kawalerskim w Las Vegas. Szalone imprezy, nowi znajomi i niezapomniane doświadzczenia okażą się wspaniałą receptą na ich problemy i pozwolą im zapomnieć choć na chwilę o starości, która co raz bardziej daje im się we znaki.



Komedia "Last Vegas" przede wszystkim zachęca do obejrzenia sowją obsadą. W rolach głównych mamy do czynienia z jednymi z największych aktorów Hollywood, każdy z co najmniej jednym Oscarem na końcie - Michael'em Douglas'em, Robert'em De Niro, Kevin'em Klein'em i Morgan'em Freeman'em. Wszyscy wypadli wspaniale, ale szczególnie ten ostatni dał popis swoich komediowo-aktorskich umiejętności. Cała czwórka wygląda razem świetnie w dobrze skrojonych garniturach, na tle kolorowego, pełnego przepychu Las Vegas. Film nakręcono z rozmachem, ukazując typowy weekend w Światowej Stolicy Rozrywki: hazard, wielkie imprezy (jak nie w klubie to przy basenie albo w prywatnym apartamencie) i relaks w ekskluzywnym hotelu. Sama chętnie bym coś takiego przeżyła, nawet będąc już po 60 jak główni bohaterowie ;)


Muszę jeszcze zaznaczyć, że chociaż "Last Vegas" w pierwszej chwili może skojarzyć nam się z super zabawnym "Kac Vegas", to mimo pozornego podobieństwa te dwie komedie bardzo różnią się od siebie. W recenzowanym przeze mnie filmie są oczywiście śmieszne scenki, ale nie aż takie, by można było oglądając je płakać ze śmiechu. Humor zresztą jest dosyć "subtelny" tzn. nie ma tam strasznych wulgaryzmów czy jakiś absurdalnych akcji. Wielkim plusem jest za to przemyślana, ciekawa fabuła i pozytywny przekaz. Po obejrzeniu tej komedii człowiek po prostu się uśmiecha i myśli sobie, że w życiu nigdy nie jest na nic za późno, dlatego zawsze warto dać sobie i innym drugą szansę.

Uważam, że "Last Vegas" to bardzo dobrze zrealizowany film, który podnosi człowieka na duchu. Mam nadzieję, że na starość będę równie przebojowa jak jego główni bohaterowie :)

zdjęcia: awangarda.olsztyn.pl, www.ew.com, film.onet.pl

2 komentarze:

  1. Typowy film dla resetu mózgu. Bardzo przyjemnie się go ogląda. Szczególnie fragment z 50 Centem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam :) ten wątek z 50 Centem był jednym z zabawniejszych ^^

      Usuń