środa, 22 stycznia 2014

"Velociraptor!" Kasabian


Z wielką radością przyjęłam wiadomość, że 15 czerwca na Orange Warsaw Festival zagra brytyjski zespół Kasabian. Mają przyjechać z nowym materiałem z płyty, która podobno zostanie wydana również w czasie wakacji. Póki co, warto posłuchać ich pozostałych 4 albumów, szczególnie ostatniego pt. "Velociraptor!", na którym znajduje się większość ich znanych utworów.


Zespół powstał w 1997 roku i na początku nosił nazwę Saracuse, która jednak szybko została zmieniona na Kasabian. Grupę tworzą: Tom Meighan (wokal), Sergio Pizzorno (gitara, wokal), Chris Edwards (gitara basowa) i Ian Matthews (perkusja). Grają alternatywnego rocka z psychodelicznymi akcentami i są znani m.in. ze sowich ostrych, ale szczerych komentarzy na temat innych kapeli czy postaci showbiznesu. Swój pierwszy album pt. "Kasabian" wydali w 2004 r. i z miejsca zyskali rozgłos na Wyspach Brytyjskich. Następna płyta "Empire" z 2006 roku przyniosła im jeszcze większą sławę, a tytułowa piosenka przez 4 tygodnie utrzymywała się w TOP 10 angielskiej listy przebojów. "West Rider Pauper Lunatic Asylum" z wielkim hitem "Fire" ukazał się 3 lata później i zapewnił zespołowi kilka prestiżowych nagród i nominacji jak NME Awards i Q Awards (nagrody muzycznych magazynów). Kolejny album wydali w 2011 roku i jest to właśnie "Velociraptor!".



Zacznę od tego, że o Kasabian dowiedziałam się jakieś 2 lata temu. Od razu zaintrygowali mnie oryginalnym brzmieniem i różnorodnością utworów, którą wyraźnie słychać na ich ostatniej płycie. Piosenki można podzielić na te o wyrazistym, rockowym brzmieniu z elementami elektroniki w tle (np."Man Of Simple Pleasures", "Days Are Forgotten") i te mocno psychodeliczne (np. "I Hear Voices", "Neon Noon"). Te pierwsze są zdecydowanie bardziej w moim stylu i to one dominują na albumie. Jeśli miałabym wyznaczyć swoją ulubioną trójkę to byłaby to: cudowna ballada "Goodbye Kiss", energiczne "Velociraptor!" i momentalnie wpadające w ucho "Re-Wired". Na dodatek w wielu utworach możemy usłyszeć głos gitarzysty Sergia w duecie z wokalistą Tom'em albo nawet śpiewający większość piosenki jak w przypadku "La Fee Verte". Trzeba przyznać, że obaj panowie mają bardzo dobry wokal, ale Sergio jest  zdecydowanie przystojniejszy ;)

Kasabian to dowód na to, że brytyjski rock jest wiecznie "na fali" i nadal potrafi zaskakiwać nowym brzmieniem. Liczę na to, że uda mi się zobaczyć i usłyszeć w tym roku na żywo ten fenomenalny zespół :)

zdjęcia: empik.com, www.thesun.co.uk


2 komentarze:

  1. widzę, że dzisiaj nastał dzień muzycznych postów na blogach :D ;) ja Kasabian znam w sumie tylko z Velociraptora, ale chyba wypróbuję te nieco bardziej "psychodeliczne" kawałki, jak już przejdzie mi faza na Within Temptation i ich nową płytę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie Kamila :) trzeba od czasu do czasu posłuchać czegoś nowego ;)

      Usuń