niedziela, 30 listopada 2014

Igrzyska Śmierci. Kosogłos. Cz. 1

Jako wielka fanka trylogii stworzonej przez Suzanne Collins, film "Igrzyska Śmierci. Kosogłos. Cz. 1" był jedną z premier filmowych, na które najbardziej czekałam w tym roku. Tak, jak i pozostałe części, trójka nie zawiodła moich oczekiwań.



Katniss Everdeen po dramatycznych przeżyciach na 75. Głodowych Igrzyskach trafia wraz matką, siostrą i przyjacielem Gale'em do 13. dystryktu, które jest jedynym schronieniem dla rebeliantów sprzeciwiających się władzy Kapitolu. Na czele państwa podziemnego stoi pragmatyczna prezydent Coin, która stawia przed dziewczyną wielkie wyzwanie - zostanie twarzą rebelii.  Katniss, mimo swoich lęków, postanawia się tego podjąć, bo jest to jej jedyna szansa, by uratować Peetę.

W "Kosogłosie", w porównaniu do dwóch poprzednich filmów, akcja nie toczy się już tak szybko z prostej przyczyny: głównym miejscem wydarzeń nie jest arena, gdzie na bohaterów co chwila czeka jakieś niebezpieczeństwo. Co nie oznacza, że ta część jest nudna. Jest po prostu bardziej...emocjonalna. Więcej znajdziemy w niej scen smutnych i podniosłych niż takich, które podniosą nam adrenalinę. W "Kosogłosie" możemy też lepiej poznać bohaterów - szczególnie Katniss, ale również jej siostrę Primrose, Gale'a czy Finnick'a. Jest też sporo nowych, ciekawych postaci, które powinny odegrać ważne role w części drugiej...



Jeśli już mowa o bohaterach, to trzeba też wspomnieć aktorów, którzy się w nich wcielają ;) Jennifer Lawrence jak zwykle bezkonkurencyjna: jej mimika, głos, wygląd, nie pozwalają wątpić, że była najlepszą kandydatką do roli Katniss. W trzeciej części "Igrzysk Śmierci" udowadnia, że prócz talentu aktorskiego ma też talent wokalny. Piosenka "Hanging Tree", którą wykonuje w jednej z filmowych scen, staje się co raz bardziej popularna. Mi szczerze mówiąc, średnio pasowała w filmie, ale po seansie puszczałam już ją sobie kilkanaście razy :P Ze ścieżki dźwiękowej polecam również piosenkę Lorde "Yellow Flicker Beat". Co do reszty aktorów to wspomnę jeszcze Julianne Moore, które bardzo przekonująco wypada w roli chłodnej prezydent Coin oraz Elizabeth Banks wcielająca się, tak jak w poprzednich częściach, w Effie. Mimo braku ekstrawaganckiego makijażu i dziwacznych kostiumów, nadal jest barwną postacią wprowadzającą trochę humoru do "Kosogłosa". W kwestii efektów specjalnych: nie ma ich zbyt wiele, ale są spektakularne - szczególnie w scena z tamą :)



"Igrzyska Smierci. Kosogłos. Cz.1" to taka cisza przed burzą. Oglądając ją można odnieść wrażenie, że jest to wstęp do emocjonujących wydarzeń mających się rozegrać w części drugiej. Ale zanim one nastąpią, warto bliżej poznać bohaterów.

zdjęcia: www.pagetopremier.com, www.thehungergamers.com, www.showbiz411.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz