środa, 5 lutego 2014

Koncert muzyki chińskiej

W poniedziałek byłam na kolejnych obchodach rozpoczęcia Chińskiego Roku Konia (tutaj możecie poczytać jak świętowałam ponad tydzień temu). Tym razem miały one formę koncertu w Instytucie Konfucjusza, który dzielił się na 2 części.


W pierwszej z nich występowała Anna Krzysztofiak, artystyka Filharmonii Łódzkiej, która grała na różnych tradycyjnych instrumentach chińskich. Są one raczej mało znane w Polsce, więc to było niesamowite doświadzczenie słuchać wykonywanych na nich utworów. Na początku został zaprezentowany guzheng, czyli inaczej cytra - bardzo popularna w Chinach. Kolejnym był hulusi, instrument dęty zrobiony z tykwy, na którym można wykonywać głośną muzykę tzw. festiwalową. Jego dźwięk bardzo mi się spodobał, w pewnym momencie przypominał dudy :P

                        z przodu: guzheng, z tyłu z lewej oparty o parawan hulusi, a z prawej pipa

Następne było erhu, czyli odpowiednik naszych szkrzypiec. Pani Anna zagrała na nich oraz zaśpiewała m.in. znany tradycyjny chiński utwór "Mo Li Hua" - "Kwiat Jaśminu", który brzmi mniej więcj tak (od 1:05 jest grany na erhu):



Ostatnimi instrumentami była pipa (czy tylko mnie śmieszy ta nazwa? ;)) - inaczej chińska lutnia oraz guqin - należący do rodziny strunowców i mocno zakorzeniony w chińskiej tradycji - sam Konfucjusz cenił go za jego subtelny, cichy dźwięk. Zresztą muszę tutaj zaznaczyć, że to właśnie spokojna, kojąca zmysły muzyka była uznawana za prawdziwą sztukę przez Chińczyków - faktycznie, nie znam żadnej innej, który by tak relaksowała ;)

                                guqin - często gra się na nim przy zapalonym kadzidle

Po 10 minutowej przerwie przyszedł czas na drugą część koncertu: występ pani Krystyny Man Li Szczepańskiej, fortepianistki, który zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Pewnie dlatego, że moje europejskie ucho nie jest jeszcze przyzwyczajone do orientalnych dźwięków, a po za tym sama kiedyś uczyłam sie grać na pianinie, więc fortepian jest mi bliski ;)


Spośród wielu przpięknie wykonanych utworów najbardziej oczarował mnie "Liu Yang He" pochodzący z prowincji Hunan. Jest taki lekki i beztroski. Zresztą, posłuchajcie sami: 


Pani Krystyna Man Li Szczepańska prócz chińskich utworów fenomenalnie zagrała również jednego z szybszych walców Chopina, a na zakończenie akompaniowała swoim 2 małym córkom śpiewającym po chińsku dziecięce piosenki. Były naprawdę urocze ^^


Po tylu muzycznych wrażeniach można zgłodnieć ;) Na szczęście po koncercie był poczęstunek w postaci szwedzkiego stołu z chińskimi daniami: ryżem, warzywami gotowanymi na parze, ostrym makaronem i różnymi potrawami mięsnymi (moim faworytem został kurczak w sosie sojowym z cebulą i marchewką ^^)


Musze przyznać, że poniedziałkowy koncert jeszcze bardziej uzmysłowił mi, jak fascynującym krajem są Chiny. Będę przeszczęśliwa mogąc zgłębiać wiedzę na temat tego państwa i ucząc się jego języka na studiach. Póki co, zbieram informacje na własną rękę - aktualnie zainteresowała mnie chińska sztuka walki Wing Chun Kung Fu, ale o tym innym razem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz